sobota, 12 grudnia 2020

„Kamerdyner” – Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski || recenzja

     Przeszło dwa lata temu poszłam do kina nieco z przymusu. Sieć kin zorganizowała konkurs, w wyniku którego dostałam voucher jednoosobowy oraz gratisowy popcorn. Nie chciałam, żeby nagroda przepadła, więc pewnej wrześniowej soboty udałam się do kina. Wcześniej widziałam zwiastun „Kamerdynera” i wydał mi się ciekawą propozycją, dlatego właśnie mój wybór padł na ten seans. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać, ale zdecydowanie nie przypuszczałam, że oddam temu filmowi całe serce.

Film jest pięknym i poruszającym dziełem o miłości, wojnie i zbrodni. Nie dajcie się jednak zwieść sloganom promocyjnym – nie o miłość romantyczną tu chodzi. Romans w tym dziele był mi najbardziej obojętny. Dla mnie jest to utwór opowiadający historię synowskiej miłości, do kobiety, która zadbała o niego jak matka. Mateusz Kroll jest osieroconym Kaszubem, świetnym pianistą a wiele lat później staje się także świadkiem dokonanej na ludności kaszubskiej w okresie drugiej wojny światowej.

Nie powiedziałabym, że jest to historia Mateusza. To raczej historyczny obraz ziemi kaszubskiej na przełomie pierwszych czterdziestu pięciu lat dziewiętnastego wieku. Przedstawiona zostaje zarówno pierwsza jak i druga wojna światowa oraz związane z nimi przemiany na Pomorzu.

Sebastian Fabijański wcielający się w Mateusza Krolla, kadr z filmu.

Zdecydowanie wiodącą postacią jest Mateusz Kroll, syn pokojówki i… koniuszego. A może jednak hrabiego? To właśnie jemu towarzyszymy od samego momentu narodzin, cała powieść oscyluje wokół jego osoby. Kroll to postać tak pełna od samego początku, że już przy pierwszych stronach powieści można się do niego przywiązać, poczuć w stosunku do niego sympatię. Drugim istotnym bohaterem jest niemiecka grafini, Gerda von Krauss. Dzięki niej Mateusz zyskuje godne życie, dom oraz prawdziwą miłość. Zarówno Gerdy jak i jej córki Marity. Mam wrażenie, że jej postać niezwykle uszlachetnia każdą scenę, w której się pojawia. Do samego końca Gerda von Krauss zostaje pełną dostojności hrabiną.

Bardzo ucieszył mnie fakt, że każda z występujących postaci jest wielowymiarowa. Jestem przekonana, że autorzy tekstu szczegółowo opracowali każdy wątek, dzięki czemu powieść to spójny, pełny oraz niezwykle wartościowy i ważny twór. Zgodnie z przykazaniem Antona Czechowa, każdy element historii, który stanowi choćby wątek poboczny, jest dla powieści istotny oraz niezbędny. Cieszy mnie także fakt, że zabrałam się za lekturę dopiero teraz, ponieważ zdążyłam część scen zapomnieć i teraz miałam szansę odczytać je na nowo bez punktu w pamięci, do którego mogłabym się odnieść. Jednak nawet te sceny, które doskonale pamiętałam z seansu były dla mnie czymś nowym. Powieść nadała im dodatkowe znaczenie, pozwoliła zwrócić uwagę na elementy, które w filmowym dziele nie mogły wybrzmieć w pełni.

Starzyński Dwór, A. Duncker
[źr.: https://polska-org.pl/8730713,foto.html]

W opisie książki znaleźć możemy zdanie zapewniające, że powieść została napisana z rozmachem, jednak jest też pełna małych wzruszeń. Ja od siebie dodam jeszcze, że została zredagowana pięknym językiem oraz stylem przypominającym stare powieści, czyli coś co uwielbiam. W trakcie lektury można odczuć doskonale klimat tamtych czasów, emocje bohaterów i romantyzm zaklęty w murach pałacu Starzyński Dwór, który niestety współcześnie pozostaje już tylko wspomnieniem. Nie wiem, który z autorów przyczynił się do tego w największym stopniu, jednak chciałabym tej osobie serdecznie pogratulować. Książka pochłania, wciąga, czyta się ją szybko i lekko choć wcale nie jest to łatwa lektura.

Nie wiem też, które dzieło powstało jako pierwsze: książka, film a może tekst piosenki. Nie jest to jednak istotne, ponieważ wszystkie te utwory są ze sobą spójne i razem tworzą coś pięknego oraz pełnego. Jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu zarówno Filipa Bajona jak i Marka Klata, Pawła Palińskiego, Mirosława Piepki oraz Michała Pruskiego, a także Agaty Trafalskiej i Łukasza „Korteza” Federkiewicza, będących autorami tekstu piosenki „Stare drzewa”.

Wszystkie wymienione powyżej twory polecam Wam z całego serca. Każdy z nich jest w stanie dotrzeć do ludzkiego wnętrza i pociągnąć za najczulsze struny. Powieść powinien przeczytać każdy miłośnik literatury historycznej. Historia Mateusza zadowoli także ludzi ciekawych losów Pomorza oraz ludności kaszubskiej.

Teraz pora na segment oceniający. Tym razem przychodzi mi to jednak z wielkim trudem. Ten utwór jest dziełem tak świetnym, że ciężko opisać go słowami i umiejscowić na jakiejkolwiek skali.

 



WERDYKT:

Fabuła: 10/10

Styl pisania: 10/10

Świat przedstawiony: 10/10

OCENA: 10/10

 

Monika Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz