wtorek, 15 grudnia 2020

Dziwne losy Jane Eyre – Charlotte Bronte || recenzja

 

„Wzięłam miękki czarny ołówek, zatemperowałam go na grubo i zaczęłam pracować. Niebawem nakreśliłam na papierze szerokie i wypukłe czoło oraz kwadratowy zarys podbródka. Z przyjemnością oglądałam kontury tej twarzy i szybko zaczęłam uzupełniać jej rysy. Pod takim czołem trzeba dać silnie zaznaczone, prosto biegnące brwi; a potem, naturalnie, wyraźnie określony nos o prostym mostku i pełnych nozdrzach; dalej ruchliwe usta, bynajmniej nie małe; następnie silną brodę, z wyraźnym dołkiem w środku; oczywiście należało tu jeszcze dodać czarne bokobrody i włosy bujnie nastrzępione nad skroniami, falujące nad czołem.”

~ C. Bronte, „Dziwne losy Jane Eyre” (1847),
przekład: Teresa Świderska

 

Gdy sięgałam po tę powieść nie wiedziałam czego się spodziewać. Z książkami sióstr Bronte miałam już wcześniej styczność, jednak nie wiedziałam czy historia Jane Eyre również przypadnie mi do gustu. W „Wichrowych Wzgórzach” zakochałam się do tego stopnia, że zabrałam ją ze sobą nawet do szpitala. Jakże jednak ubogim w doświadczenia człowiekiem wtedy byłam!

„Dziwne losy Jane Eyre” są powieścią zupełnie inną. Zarówno pod względem narracyjnym (tu mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową) oraz fabularnym. Stylistycznie jest dosyć podobnie, wręcz typowo dla epoki. I moim zdaniem to zdecydowany plus. Uwielbiam gotyckie powieści właśnie za ich niesamowity nastrój oraz język. Początkowo obawiałam się jednak, że książka mnie znudzi. Jest prawie dwukrotnie grubsza od „Wichrowych Wzgórz”. Nic takiego nie miało jednak miejsca.

Kadr z filmu "Wichrowe wzgórza" (1992)
[źr.: https://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-1992-1223/photos]

Początkowo czytywałam ją tylko jadąc tramwajem, więc nie miałam na nią zbyt wiele czasu. Mimo to, książkę czytało mi się tak dobrze, że podczas godziny jazdy czytałam kilka rozdziałów na raz. Gdy wreszcie pewnej soboty postanowiłam poczytać ją sobie „na dobranoc”, jednak skończyłam o trzeciej nad ranem. Potem jeszcze długo nie mogłam zasnąć, bo przeczytałam ¾ książki na raz i wszystkie jej wydarzenia kłębiły się w mojej głowie do świtu.

Jane Eyre nie jest dobrze traktowana przez ciotkę, która musiała zająć się nią po śmierci brata. Dziewczynka zostaje oddana do szkoły w Lowood, gdzie często zostaje poddawana karom. Gdy nastoletnia Jane kończy edukację znajduje pracę jako guwernantka w posiadłości Edwarda Fairfaxa Rochestera. Zarówno dom jak i jego właściciel są tajemniczy, jednak Jane i pan Rochester powoli zbliżają się ku sobie. Otoczona pięknymi damami i eleganckimi dżentelmenami dziewczyna, ponownie czuje się niewłaściwą osobą w niewłaściwym miejscu. Jednak odrzucenie ze strony panien z wyższych sfer nie jest najgorszym, co czeka młodą nauczycielkę.

Mia Wasikowska w tytułowej roli; kadr z filmu "Jane Eyre" (2011)

Przyznam szczerze, że Jane nie od razu skradła moje serce. Oczywiście, współczułam jej w ciężkich chwilach i przeżywałam z nią radości, jednak dopiero po czasie zdobyła mnie w pełni. Z panem Rochesterem było inaczej. Już przy pierwszym, jakże nieporadnym, spotkaniu poczułam do niego ogromną sympatię. To uczucie narastało we mnie przez całą powieść, aż odnalazło spełnienie na ostatnich kartach książki. Pokochałam pana Edwarda jak żadnego innego bohatera książkowego dotychczas (choć długo walczył o me serce z Michałem Wołodyjowskim). Jestem przekonana, że znajdzie się wiele czytelniczek, które ukochało go w równym stopniu. Jeśli natomiast jeszcze nie przeczytaliście tej książki – musicie ją jak najszybciej nadrobić.

Słowem podsumowania: książka mnie zachwyciła. Przeżyłam przy jej lekturze emocjonalny rollercoaster od stanu euforii przez rozpacz aż do spełnienia. Książkę czyta się dobrze i wbrew jej objętości naprawdę szybko i lekko. Postaci nie są przerysowane, są zdecydowanie szczere, prawdziwe. Choć w pewnym momencie nie mogłam pogodzić się z decyzją Jane, to doskonale rozumiałam dlaczego ją podjęła. Z wielką chęcią sięgam po tę książkę ponownie, nawet jeśli nie czytam jej w całości to często przeglądam ulubione fragmenty. Ta powieść to po prostu ogromna przyjemność jaką dajecie swojej duszy.

 


WERDYKT

 

Fabuła: 10/10 [zwroty akcji wywracają wszystko do góry nogami]

Świat przedstawiony :10/10 [kompletny, logiczny, dopracowany]

Styl pisania: 10/10 [lekki, przyjemny, tajemniczy i mistyczny]

 

OCENA: 10/10

 

Monika Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz