czwartek, 30 czerwca 2016

Z innej bajki - Jodi Picoul i Samantha van Leer

Witam,
Jest to moja pierwsza w życiu recenzja, więc liczę na wyrozumiałość. Dziś jako motyw przewodni obrałam książkę autorstwa Jodi Picoult znanej z takich dzieł, jak np. "Bez mojej zgody" czy "Linia życia". Książka nosi tytuł "Z innej bajki" i opowiada historię o księciu Oliverze, który za wszelką cenę pragnie wydostać się ze swojej bajki i Czytelniczki [pisanej przez duże "c" przez całą ksiązkę] o imieniu Delilah. Tak... to imię przyprawiło mi trochę problemów w kwestii "Jak to się czyta?", ale nieważne.

Na początek podam kilka informacji bibliograficznych:
Opis okładkowy:

Prawdziwe bajki nie są dla ludzi o słabych nerwach. Dzieci są ścigane przez wilki i zjadane przez czarownice; kobiety zapadają w śpiączkę i padają ofiarą niegodziwych członków rodziny. Ale cały ten ból i męczarnie wynagradza im zakończenie: długo i szczęśliwie. Nieważne, że na półrocze dostałaś cztery minus z francuskiego i jako jedyna dziewczyna w szkole nie masz pary na bal semestralny. Długo i szczęśliwie to balsam na rozkołatane serce.
Piętnastoletnia Delilah McPhee ma pecha. Nielubiana przez rówieśników, najchętniej siedziałaby z nosem w książce. Pewnego razu czyta bajkę o Oliverze, księciu spryciarzu-- i ku swemu zdziwieniu nie może się od niej oderwać. Któregoś dnia słyszy głos płynący z kartki i dowiaduje się, że książę planuje ucieczkę. Czy Delilah pomoże Oliverowi wydostać się z bajki?
A może... sama się w niej znajdzie?

Może zacznę od tego, że książka bardzo mi się podobała i pochłonęłam ją w jeden dzień. A to, jak na mnie, dosyć szybko. Ostatnio miałam tak z moją ulubioną trylogią, której każda część zajmowała mi jeden dzień [i nie mowa tu o Igrzyskach Śmierci, lecz o Tryllach]. Ale wracając do tematu...

Gdy brałam książkę do ręki sądziłam, że już dawno wyrosłam z ilustrowanych opowieści. Tak! Otóż nie. Bardzo urzekły mnie ilustracje w tej książce, bo są po prostu nadzwyczajne. Sposób ich wykonania, jak i kolorystyka, czy cokolwiek innego... Nie wiem, co tak bardzo mnie do nich przyciągnęło, ale one są zdecydowanie O B Ł Ę D N E! Poza ty, możecie to zobaczyć sami, na zamieszczonych miniaturach. 

Drugą ważną sprawą jest oczywiście treść i to od niej powinnam zacząć, ale nie mogłam się powstrzymać. Nie jestem w stanie powiedzieć, którą część historii opracowała matka, a którą córka, co znaczy, że talent jest dziedziczny [!], co dobrze wróży dla przyszłości Samanthy. W książce można spotkać się z wieloma życiowymi i pięknymi cytatami. Kilka z nich wybrałam, ale nie zaznaczyłam ich od razu w książce i niektórych zwyczajnie nie mogłam znaleźć.

Najpiękniejszym cytatem w książce jest zdecydowanie ten fragment:

,,Właśnie temu służy muzyka... Bo niektóre uczucia nie sposób ująć w słowa"

Drugim na mojej liście jest cukierkowy fragment o miłości:

,,Miłość to siła wyższa, która nas ciągnie do tej, a nie innej osoby"

Bardzo spodobał mi się także fragment z początku opowieści, który pojawia się jeszcze ponownie w dalszej części, ale nic Wam nie powiem, bo nie chcę zbyt wiele zdradzać.

,,Kiedy mówią "DAWNO DAWNO TEMU"... kłamią jak z nut. Żadne tam "dawno temu". Ani nawet "kiedyś". Rzecz toczy się setki razy, ilekroć ktoś przewraca kartki tej zakurzonej książki."

Pozwolę sobie zwrócić uwagę na główną bohaterkę. Delilah nie jest zbyt lubiana, po wybryku sprzed roku (dowiecie się czytając) jest nawet bardzo nielubiana. Jest zbyt przeciętna i normalna, żeby mogła zaistnieć we współczesnym amerykańskim liceum. Ma jedną przyjaciółkę, która "wygląda jak wampir", jak to powiedziała mama Delilah. Tylko, czy można zaniedbywać przyjaźń, która zrodziła się z odrzucenia przez środowisko? Bo właśnie tak się dzieje, gdy główna bohaterka po raz pierwszy słyszy Olivera i zaczyna z nim wchodzić w dalsze relacje. Ale przecież przyjaźń, jak miłość, jest jedna i na całe życie. Prawda?
A co do księcia...
Oliver jest ponoć bardzo przystojny i Delilah rumieni się prawie na każde jego spojrzenie i uśmiech. Z opisu może i nawet przystojny, ale co innego na ilustracjach. Książę posiada psa, który jest jego najlepszym przyjacielem i zakochaną w nim księżniczkę, której on tak naprawdę nie pragnie. A Serafina? Cóż, kocha go całym, pustym serduszkiem. 
Naprawdę - gdy o niej czytałam miałam czasami wrażenie, że jest to zwykła, wyprana z mózgu lalka. 
Poza tym, wszystko było świetne.

Werdykt:
Fabuła: 9/10
Świat przedstawiony: 8/10
Styl pisania: 9/10
Ogólna opinia: 8,7/10

Podsumowanie:
Książka przeznaczona dla młodzieży. Zabawna i szczera. Porusza różne ważne tematy, jak miłość (nie tylko damsko-męska, ale też rodzicielska), przyjaźń i wiele innych. 
Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić tę książkę przeczytaniu.

I to na tyle dzisiaj. Mam nadzieję, że Wam się podobało. Opinię wyrażajcie w komentarzach, bo to dla mnie bardzo ważne. Chciałabym wiedzieć, co powinnam poprawić i czy zgadzacie się z moim zdaniem na różne tematy. Na koniec jeszcze jeden cytat warty zapamiętania:

,,Czasem kluczem do szczęścia jest oczekiwać mniej od losu. Dzięki temu unikniesz rozczarowań."

środa, 29 czerwca 2016

Say: 'hello!'

Monika Karolina - szesnastoletnia pisarka blogowa z głową w chmurach i duszą w fikcyjnym świecie. Skąd jestem? To nie ma znaczenia. Jak się nazywam? To nie istotne. Liczy się to, po co tu jestem. A jestem tu po to, by wyrażać swoją opinię na temat książek, autorów i opowiadań. Na tej stronie nie znajdziecie kolejnych pobłażliwych komentarzy na temat tego, co kiedykolwiek miało okazję wpaść mi w ręce. Będę pisać to, co czuję i to, co myślę o jakimś dziele. Zajmę się recenzją opowiadań blogowych, wattpadowych, a także zwykłych książek.
Nigdy tak naprawdę nie pisałam recenzji niczego, więc ta, która pojawi się w najblizszym poście będzie moim chrztem bojowym.
So let's start right now!
Do zobaczenia w najbliższym poście, a będzie to recenzja książki autorstwa Jodi Picoult i jej córki Samanthy, pt. "Z innej bajki".
Zapraszam!