źr.: https://www.goodreads.com/author/show/41313.Susan_Elizabeth_Phillips |
Wydaje mi się, że gust czytelniczy zmienia się przez całe życie, choć znajdziemy w nim pewne stałe elementy. Dla mnie taką stałą jest zamiłowanie do klasyki. To pojęcie strasznie obszerne, jednak zastąpienie go określeniem „stare książki” zdecydowanie nie uszczupla grona, które moglibyśmy zaliczyć do tych kategorii. Zauważam u siebie pociąg do powieści, które powstały blisko 100-200 lat temu. Są one dla mnie niezwykle klimatyczne zarówno przez język czy styl, jak i dzięki wyczuwalnemu od razu duchu „tamtych czasów”.
Kocham
bohaterów
jest jednak powieścią współczesną, wydaną w 2014 roku, więc teoretycznie
niewiele powinna mieć ze „starymi książkami” wspólnego. Suzan Elizabeth
Phillips czerpie jednak z romantycznych wzorców literatury brytyjskiej. Powieść
nawet została zadedykowana takim autorkom jak Daphne du Maurier (autorka
popularnej ostatnio Rebeki) czy Charlotte
Brontë (ostatnimi czasy na blogu ukazała się recenzja Dziwnych losów Jane Eyre). Zwracam uwagę właśnie na te dwie
persony, ponieważ czytając książkę Phillips, miałam wrażenie, że bardzo wiele
czerpie od wspomnianych kobiet.
Powieść rozpoczęłam początkiem grudnia,
rzekomo do poduszki. Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że szybko się od
niej nie oderwę, a 40 minut później uznałam, że „sen jest dla słabych”. Kocham bohaterów to przede wszystkim
świetne pióro, rozbrajająca bohaterka, kukiełki i niesamowity klimat. Co
ciekawe, już w pierwszych rozdziałach dostrzegłam wiele podobieństw do mojej
ukochanej Jane Eyre.
Po pierwsze: klimat! Phillips doskonale
umie oddać nastój gotyckich powieści. A skoro już o gotyku literackim mowa, nie
trudno domyślić się kolejnych punktów. Mamy tu stary pałacyk, tajemniczego
właściciela, który uwielbia jeździć konno, małą dziewczynkę mieszkającą w posiadłości
oraz owianą tajemnicą historię sprzed lat. Jane
Eyre jak w mordę strzelił!
Najbardziej uciążliwe były dla mnie
literówki, które niestety zdarzały się dosyć często. Zdaje mi się jednak, że
jest to częsty problem w Wydawnictwie Amber. Warto jednak zaznaczyć, że
tłumaczenie (Ewa Spirydowicz) jest naprawdę dobre. Słownictwo w prawdzie niewyszukane,
ale przyjemne. Powieść czyta się szybko a kolejne rozdziały sprawiają, że nie
sposób się od niej oderwać.
Jedyne przed czym czuję, że powinnam
ostrzec są sceny erotyczne. Ale one także opisane są niezwykle subtelnie i
zgrabnie. Podoba mi się także humor bohaterów. Jak już wspomniałam, Annie jest
świetna. Kocha się ją od żartu, ciętego języka i uporu, przez kukiełki,
podeście do dzieci, aż do piżamy w Mikołaje.
Podsumowując, Kocham bohaterów to powieść dla fanów klasyki romansu, a także ich
następców z drugiego ćwierćwiecza XX wieku. Ma świetną bohaterkę wiodącą,
tajemniczego protagonistę męskiego, ciekawe postaci i wątki poboczne oraz
bardzo przyjemny a przy tym nastrojowy styl. To zdecydowanie książka na wieczór
pod choinką, jednak jestem przekonana, że doskonale sprawdzi się także chłodnym
przedwiośniem lub burą jesienią.
WERDYKT
Fabuła: 8/10
Styl pisania: 7/10
Świat przedstawiony: 8/10
OCENA: 7,7/10
Monika Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz