piątek, 8 stycznia 2021

Bogini Ciemności – Sarwat Chadda | recenzja

     Rok temu przekonałam się do przeczytania kontynuacji powieści „Pocałunek Anioła Ciemności” po ponad siedmiu latach od jej zakończenia. Dlaczego nie czytałam kontynuacji od razu? Dlaczego sięgnęłam po nią dopiero teraz? Odpowiedź na oba pytania jest jedna: bo obraziłam się na autora za jeden wątek, ale byłam bardzo ciekawa dalszych losów Billi SanGreal.

To była jedna z lepszych książkowych decyzji ubiegłego roku. „Bogini Ciemności” to ciekawa przygodówka, w której nie brak zwrotów akcji. Przez cały czas mamy ochotę podążać za bohaterami, towarzyszyć im w tej historii, dowiedzieć się więcej o nich i sprawie.

Tym razem Billi wraz z Templariuszami musi stawić czoła pradawnej czarownicy, która ponownie zbudziła się do życia i rośnie w siłę. Towarzyszymy naszym bohaterom w gorszych i lepszych chwilach, stajemy do walki z wilkołakami oraz widzimy jak SanGreal dojrzewa na naszych oczach. Po raz kolejny trafiamy w wir paranormalnych wydarzeń, z którego nie sposób się wydostać. Ta książka pochłania do tego stopnia, że przeczytacie ją w jeden wieczór.

    
Kaplica Rosslyn – swoje skarby mieli tam przechowywać templariusze
[źr.: pixabay.com]

Co ważne, Billi nadal ma w sercu Kay’a. Trudno jej się dziwić. Jak się okazuje – po wielu latach ja także nadal miałam go w sercu. Jednak w tej części pojawia się ktoś nowy. Od razu zaznaczę, że nie lubię, gdy na siłę zastępuje się jednego chłopaka drugim, ale w przypadku Iwana nie czułam odrzucenia. Chadda wprowadza jego postać nie tylko po to, żeby bohaterka miała kogo kochać (bo i tak otacza ją mnóstwo ludzi, których kocha). Aleksiejewicz jest istotną postacią, można nawet powiedzieć, że bez niego Templariusze utknęliby w martwym punkcie. Warto też nadmienić, że Iwana da się lubić, nawet jeśli nadal żywicie uczucia do Kay’a!

Co do samego pomysłu – mam bardzo ambiwalentne podejście. Z jednej strony mamy ciekawą, całkiem nieźle przemyślaną fabułę, z drugiej jednak dostajemy masę stereotypów o Rosjanach, które kłują w oczy. Nie przyczepię się też do samej kreacji „głównego złola”, bo choć nie zgadza się z wyobrażeniem znanym dotychczas z innych kultury, to trzeba pamiętać, że jest to postać interpretowana przez Sarwata Chaddę. A nowa kreacja jest kompletna i działa w świecie stworzonym przez autora.

Podsumowując: mam nadzieję, że Sarwat Chadda napisze jeszcze jakąś powieść, która zostanie potem wydana w Polsce, bo czyta się to szybko i dobrze. Widać, że autor miał pomysł na tę historię, moim zdaniem nie do końca wykorzystał potencjał niektórych postaci, ale wybaczam – wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Najbardziej uciążliwe były dla mnie właśnie stereotypy, np. Rosjanina-pijaka. Poza tym, nie mam zastrzeżeń. Po latach wybaczyłam autorowi złamanie mi serca (w wieku zaledwie 13 lat!).

„Bogini Ciemności” polecam zdecydowanie każdemu!

 


WRDYKT:

 

Fabuła: 7/10

Styl pisania: 6/10

Świat przedstawiony: 7/10

 

OCENA: 6,7/10

 

Monika Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz