Stało
się! Po czterech latach fani Rainbow Rowell doczekali się kontynuacji „Nie
poddawaj się” – bestsellerowej powieści o nastoletnim czarodzieju. Choć nic
tego nie zapowiadało, w marcu ukazała się druga część przygód Simona Snowa.
Recenzję pierwszej możecie znaleźć na blogu pod tym linkiem!
Jeśli nie miałeś/-aś okazji przeczytać
pierwszej części,
a chciał/-abyś się z nią zapoznać – odradzam czytanie tej recenzji!
a chciał/-abyś się z nią zapoznać – odradzam czytanie tej recenzji!
Książkę
kupiłam od razu po tym, jak dowiedziałam się, że została wydana w Polsce, a do
lektury zabrałam się przy okazji weekendu majowego. Od tamtej pory minęły już w
prawdzie trzy tygodnie, ale moja opinia nie zmieniła się! Wciąż jestem pod
wielkim wrażeniem. Ale dość o mnie, przejdźmy do Simona!
(Doceńcie
proszę zdjęcia z pniaczka, bo po zrobieniu pierwszego z nich książka poleciała
w krzaki!)
Po
utracie magii, Simon popadł w apatię. Zaniedbał zarówno samego siebie, jak i
relację z Bazem, a nawet naukę w Szkole Magii Watford. Penny, jego najlepsza
przyjaciółka, postanawia mu pomóc, więc organizuje – choć to chyba za dużo
powiedziane – wycieczkę do Stanów Zjednoczonych. TYCH Stanów Zjednoczonych –
pełnych krwiopijców oraz Stref Ciszy – miejsc pozbawionych magii. Postanowiłam
sięgnąć po książkę i przekonać się co zrobią, gdy ich plany runą, a rzeczy
zaczną wymykać się im spod kontroli.
Okładka angielskiego wydania książki „Zbłąkany syn”,
(źródło: Księgarnia Amazon https://www.amazon.com.mx/Wayward-Son/dp/1529029120)
(źródło: Księgarnia Amazon https://www.amazon.com.mx/Wayward-Son/dp/1529029120)
O
talencie autorki byłam przekonana od dawna, ponieważ – odkąd urzekła mnie lata temu
swoim debiutem – czytam każdą jej powieść wydaną po polsku. Także tym razem nie
zawiodłam się na stylu. Dodatkowym pozytywem była doskonała korekta, co nie
zawsze udaje się przy pierwszym wydaniu. W prawie czterystustronicowej książce
nie znalazłam ani jednej literówki. Tłumaczenie było odpowiednio wyważone,
wręcz idealnie. Na plus można także zanotować sam język powieści – choć postaci
stoją u progu dorosłości, a ich słownictwo zdecydowanie można uznać za potoczne,
to na próżno szukać tu wulgaryzmów, co oznacza, że po lekturę mogą sięgnąć
także młodsi czytelnicy. Sami bohaterowie – podobnie jak w pierwszej części –
są wykreowani w sposób realistyczny, złożony, dzięki czemu mamy wrażenie, że
istnieją naprawdę, a opisana historia nie toczy się jedynie na stronach
książki. Zdecydowanie pozytywnie zaskoczyła mnie fabuła –nieprzewidywalna i
pełna akcji. W wirze wydarzeń znajdzie się także miejsce na chwilę refleksji.
Jak wspomniałam wcześniej, Simon nie może poradzić sobą z utratą magii, co
prowadzi go do zadumy nad samym sobą, a także uczuciami, które – mimo upływu
czasu – pozostają nieodgadnione. A w dodatku to zakończenie! Gwarantuję Wam, że
po przeczytaniu tej powieści, będziecie rwać sobie włosy z głowy, zastanawiając
się kiedy – i czy w ogóle – ukaże się kontynuacja losów Simona Snowa.
Tym
razem zaznaczyłam tylko jeden fragment. Znajduje się on na początku powieści,
więc nie jest spoilerem, a dla mnie stanowi piękną definicję tak pięknej
relacji, jakiej chciałby doświadczyć każdy z Nas.
"W związku nie chodzi o koniec. W związku chodzi o bycie razem na każdym etapie drogi."
Reasumując,
książka spodoba się zapewne wszystkim fanom Rainbow Rowell oraz Snowbaza. Jej
ogromnym atutem jest to, że może być skierowana zarówno do czytelników
starszych, jak i młodszych. Wartka akcja i zabawne dialogi sprawiają, że przy
tej lekturze nie można się nudzić, a lekki styl autorki gna nas przez kolejne
rozdziały w zawrotnym tempie.
Fabuła:
8/10
Świat
przedstawiony: 10/10
Styl
pisania: 10/10
REZULTAT: 9,4/10
Monika
Karolina xxx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz